Samochody dostawcze

Jak co tydzień, również w minioną niedzielę najwięcej osób gromadziło się przy dostawczych Volkswagenach. Cenami kusiły zwłaszcza kilkunastoletnie, zadbane furgony. Nie mieli wyboru amatorzy VW Caddy, do wzięcia był tylko jeden, zresztą sfatygowany egzemplarz.

Plac wypełniony po brzegi, zakorkowane drogi dojazdowe do giełdy - wiosenna aura przyniosła tu wyraźne ożywienie. W alejkach wypełnionych dostawczakami widać spory ruch, choć umów podpisywanych bezpośrednio na giełdzie jest wciąż niewiele. Sprzedający przyznają jednak otwarcie, że kontakty nawiązane na placu zapewne zaowocują w przyszłości.

W krajowych salonach pojawił się właśnie nowy samochód dostawczy - Fiat Fiorino (z wł. kwiatek). Producent klasyfikuje go jako furgonetkę klasy miejskiej. Rzeczywiście Fiorino sytuuje się gdzieś pomiędzy najmniejszymi z dotychczasowych klasycznych dostawczaków a ciężarowymi wersjami małych osobówek. Bazą techniczną dla Fiorino pozostaje osobowy Fiat Grande Punto, od którego nowy dostawczak zapożyczył m.in. płytę podłogową. Znane z innych modeli są też silniki. Podstawowy stanowi benzynowa, szesnastozaworowa jednostka o pojemności 1,4 litra i mocy 73 KM. Alternatywny napęd to turbodiesel 1.3 o mocy 75 KM. Oba motory współpracują z 5-biegowymi skrzyniami manualnymi, z tym, że z drugim opcjonalnie montowany jest 6-biegowy automat.

Trade jest w Polsce jednym z mniej popularnych dostawczych Nissanów. A to samochód funkcjonalny i ekonomiczny. Dostawczak Nissana ma kilka sporych zalet. Należą do nich: funkcjonalna ładownia, ekonomiczne jednostki napędowe i ergonomiczne wnętrze. Oczywiście Nissan ma też swoje wady. My do tych podstawowych zaliczyliśmy: hałas w kabinie, mało trwałe elementy układu jezdnego i kiepskiej jakości plastiki w szoferce.

W niedzielę na placu przeważały dostawczaki z zabudowami skrzyniowymi oraz podwozia pod zabudowę, sprowadzone z Niemiec i Francji. Wśród tych pierwszych dominowały dobrze utrzymane pojazdy kilkunastoletnie, głównie Mercedesy i Volkswageny, mało było natomiast aut nowszych. Te ostatnie przeważały z kolei wśród tzw. widelców.

W niedzielę podaż dostawczaków była wyższa niż zwykle. Na podlubelskiej giełdzie pojawiło się prawie 70 małych aut użytkowych, z czego cztery oferowane były prosto z lawety, a reszta przyjechała o własnych siłach. Wśród nich dominowały niemieckie furgonetki VW i Mercedesa.

Niemiecka firma FGS specjalizuje się w produkcji nadwozi specjalistycznych do samochodów dostawczych. Jednym z najnowszych produktów firmy jest kontener na podwoziu VW Transportera, z obniżonym tylnym zawieszeniem. Pierwsze, co rzuca się w oczy w tym pojeździe - oprócz wysokiej zabudowy - to bliźniacze tylne koła o znacznie mniejszej średnicy niż standardowe stosowane w VW Transporterze. Zamiast 16-calowych zamontowano koła 12-calowe.

Skoda obniżyła właśnie ceny swojego dostawczaka Praktika, jedynego użytkowego auta tej marki. Ten zbudowany na bazie osobowego Roomstera dostawczak w wariancie bazowym, a zatem z silnikiem benzynowym o poj. 1.2 l, kosztuje o 700 zł mniej niż dotychczas (aktualna cena 41,3 tys. zł).

Fiat Doblo z najsłabszym benzyniakiem 1.2 zbiera cięgi za wyjątkowo kiepskie osiągi, często szwankuje w nim przednie zawieszenie i osprzęt silnika. Dostawczak Fiata sprawdza się jednak w ruchu miejskim, jest oszczędny, ma obszerną i funkcjonalną ładownię. Podstawowy benzyniak 1.2 o mocy 65 KM (są też wersje benzynowe 1.6 o mocy 103 KM, wolnossące ropniaki 1.9 o mocy 63 i 69 KM oraz 100-konne turbodiesle 1.9 JTD z common rail) krytykowany jest za mizerną dynamikę (do setki przyspiesza w 18,9 s), Fiat ma jednak niewielki apetyt na paliwo. Doblo z tym motorem spala średnio 7-7,5 l benzyny na setkę.

Ten, kto w niedzielę szukał tu małego dostawczaka, kończył obchód placu z nieciekawą miną. Wśród samochodów klasy Mercedesa Vito wybór był mizerny, a w alejce z wozami na bazie aut osobowych stały tylko dwa egzemplarze. Obydwie oferty to wozy pochodzące z flot zachodnich firm, w niezłym stanie i serwisowane, ale z pokaźnymi przebiegami jak na swój rocznik.

Z Mercedesa Viano 4MATIC będą zadowoleni pasażerowie, bo miejsca mają sporo, a komfort prawie jak w limuzynie. Kierowca zaś doceni napęd 4x4 poprawiający bezpieczeństwo jazdy, ale zauważy gorsze osiągi auta w porównaniu z tylnonapędowym i poczuje większe przechyły nadwozia na zakrętach. Te zalety są niezwykle istotne - Mercedes nie ustrzegł się jednak również kilku mankamentów. Należą do nich: zbyt małe lusterka boczne, przednie słupki ograniczające widoczność, bujanie nadwozia na zakrętach oraz wlew paliwa odkręcany tylko po otwarciu drzwi kierowcy.

Na podlubelskiej giełdzie na przełomie stycznia i lutego ceny wystawionych samochodów nieco spadły i pojazdy częściej, niż na początku roku, opuszczały plac z nowymi właścicielami. Wyraźnie zwiększyła się podaż. W niedzielę obok dostawczaków (głównie furgony, ale więcej niż zwykle było pojazdów z zabudowami brygadowymi i skrzyniowymi) stała ciężarówka - Iveco EuroCargo (DMC 12 t) z zabudową kontenerową.